Enjoy!!
Twoje oczy niczym bławatki na łące...
Londyn jest pięknym miastem położonym Wielkiej Brytanii.
Wszystkie zabytki, miejsca, posiadają swoje własne historie oraz mnóstwo tajemnic, które jeszcze czekają aby je odkryć. Wszystkie są piękne, tak samo jak Londyn. Mieszkają tam różni ludzie, którzy są podobni do tych zabytków. Również mają swoje własne historie, które gotuje im życie. Mnóstwo tajemnic, które trzymają w głębi serca. Ale czy tą najważniejszą można ukrywać? Czy można ukrywać miłość?
Bo jak ktoś kiedyś powiedział, miłość to nieracjonalne uczucie bliskości - wywołane wtórnym przeżywaniem własnych emocji.
Ciekawe jak długo można trzymać ją w głębi serca, tak by nie chcieć aby ujrzała światło dzienne, i pozostała tam do końca życia...
Lekki podmuch wiatru rozwiał włosy Harry'ego, który właśnie wyszedł ze szkoły. Na dworze było ciepło, lecz gdzie nie gdzie pojawiał się przyjemny zimny wiatr. Chłopak zatrzymał się na chwilę, by zaczekać na swoją przyjaciółkę. Stojąc obok budynku szkoły, spojrzał w górę, lecz natychmiast przymrużył powieki, i spuścił głowę. Nie musiał długo czekać na dziewczynę.
Chwilę później, Perrie wyszła ze szkoły, jak zawsze uśmiechnięta, krocząc w stronę Harry'ego, który się zadumał. A myślał o nikim innym, jak o Louis'ie. Ten chłopak nadal siedział w głowie loczka i nie chciał z niej wyjść.
- A ty coś taki zadumany co? Może jeszcze jedna rundka zakupów? - zagadnęła Pezz, chwytając Harry'ego pod rękę. Chłopak natychmiast oprzytomniał, po czym podążył za dziewczyną.
- O nie! Co to, to nie! Nie dam się namówić na kolejne zakupy! Wolałbym już dostać różyczkę - krzyknął, a dziewczyna się zaśmiała.
- Ohh...było aż tak źle? Mi się tam podobało, ale wątpię, żebyś ty zapomniał o swoim księciu - wyszeptała, patrząc się na Harry'ego. Chłopak tylko przewrócił oczami, po czym pociągnął Perrie w stronę wyjścia.
- Perrie! - krzyknął ktoś, a Harry i Pezz obrócili się w stronę tego głosu. Dostrzegli jedną z koleżanek z klasy, za którymi Harry specjalnie nie przepadał. Ta dziewczyna próbowała się ciągle do niego dobierać. Zawsze wykorzystywała Perrie, mając nadzieję, że ta pomoże jej jakoś dotrzeć do Harry'ego.
Była ona wysoką blondynką, o niebieskich oczach. Włosy miała lekko kręcone, i trzeba przyznać, że była naprawdę ładna i nie jeden chłopak zabiegał o jej względy. Ale ona wszystkich odpychała, ponieważ chciała tego jedynego.
Chciała Harry'ego.
Niestety chłopak nie był w żadnym stopniu nią zainteresowany czy jakkolwiek zauroczony. Był w stu procentach gejem, więc nie interesowały go dziewczyny. Interesowali go chłopacy. A zwłaszcza taki jeden...
- Spokojnie, coś wymyślę. Zaczekaj na mnie, ok? - powiedziała, a gdy Harry skinął głową, oddaliła się od niego i ruszyła w stronę niejakiej Taylor.
Gdy Harry miał już przechodzić przez ulicę, z oddali usłyszał swoje imię. Obrócił się, a to co, a raczej kogo zobaczył sprawiło, że jego serce zabiło sto razy szybciej.
- Hej - przywitał się Louis, podchodząc do Harry'ego.
- Cześć - odpowiedział loczek, za bardzo nie wiedząc, co Louis robi pod jego szkołą, a w dodatku skąd wiedział, że Harry się tu uczy. - Um....coś się stało, czy coś? - zapytał, po chwili gdy pomiędzy nimi zapanowała cisza.
- Chciałem się tylko zapytać, czy wszystko jest ok. Wiesz....wczoraj się wywróciłeś i trochę się wystraszyłem, bo nie chciałbym gdyby coś Ci się stało - wyjaśnił, a Harry starannie analizował każde słowo, które wypowiedział Louis. Nie chciałbym gdyby coś Ci się stało... - Także widzę, że wszystko jest dobrze, więc niepotrzebnie się martwiłem, ale wiesz. Jestem dość troskliwy...
- Wszystko jest dobrze, no może poza bolącą nogą, ale to przejdzie - przerwał szatynowi, uśmiechając się delikatnie.- Ale tak w ogóle to skąd wiesz, że ja tu chodzę do szkoły? - zapytał bardzo zainteresowany odpowiedzą chłopaka. A może...jednak była jakaś szansa, że Louis też coś do niego czuł.
- Um...głupio mówić, ale...Zayn mi powiedział. Na pewno go znasz bo pracujecie razem, a ja musiałem się...znaczy..ee....chciałem się dowiedzieć, czy na pewno nic Ci nie jest - wyjaśnił, rumieniąc się przy tym. - Nie obrażaj się za to, na niego. Na początku nie chciał mówić, ale po tym jak lekko go przycisnąłem to powiedział - wyszeptał, wkładając ręce do kieszeni swoich krótkich, zielonych spodenek.
- Ok, nic się nie stało - powiedział, odwracając wzrok, gdy Louis spojrzał prosto w jego oczy. Nagle rozległ się dźwięk telefonu. Harry spojrzał na Louisa, który wyjął telefon, zapewne sprawdzając kto do niego dzwoni. Szybko jednak odrzucił połączenie. - Jeśli to coś ważnego....
- Nie. To z pracy. Oddzwonię później...ciągle mi dupe zawracając, wiesz mi, to bardzo męczące! - powiedział, wkładając telefon do kieszeni. - Także...wiesz, chciałem się zapytać czy dziś miałbyś czas, żeby się ze mną...- i nagle przerwał, gdy jego telefon znów zaczął dzwonić. Wkurzony wyjął telefon, po czym odebrał.
Natomiast Harry stał jak wryty, nie wiedząc co powiedzieć, po tym jak usłyszał te słowa od Louisa. Czy on...?
Chciałem się zapytać czy dziś miałbyś czas, żeby się ze mną...
Umówić?
Na randkę?
A ta randka skończy się w mieszkaniu jednego z nich?
Nie, nie.
To na pewno nie było to, o czym myślał Harry. To nie mogło być to. Bo w końcu taki chłopak jak Louis, nie może być homo, prawda? Chłopak, który wydobył od Zayna informację, na temat tego, gdzie się uczy, a potem do niego przyjechał i zapytał się, czy wszystko jest dobrze. Harry nie wiedział co o tym myśleć.
Po kilku minutach, Louis rozłączył się z kimś, z kim rozmawiał przez telefon, po czym znowu schował go do kieszeni i spojrzał na Harry'ego, który miał spuszczoną głowę i zdawał się być w "innym świecie"
- Um... wszystko dobrze? - zapytał troskliwy głos Louisa, sprawiając, że Harry automatycznie podniósł głowę. - Wybacz, że się powtarzam, ale z reguły ja jestem bardzo troskliwy i opiekuńczy...
- Um...nie, nie, po prostu się zamyśliłem - wyjaśnił, patrząc się na usta Louisa, które właśnie rozciągały się w lekkim uśmiechu. - Słuchaj bo ja już muszę iść, wybacz, ale mam plany na wieczór - powiedział, po czym odsunął się od szatyna na dwa kroki.
- Aha...um..ok, więc życzę udanej imprezy, chyba, że się mylę? - zagadnął, lekko smutny.
- Nie, nie milisz się - powiedział Hazz, przechodząc przez ulicę. - Więc pa! - powiedział, po czym szybko udał się w stronę domu, chcąc oddalić się od Louisa. Nie dlatego, że go nie lubił, czy coś w tym stylu. Po prostu...gdy ten chłopak przebywał w pobliżu Harry'ego, to loczka przechodziły dreszcze oraz nagłe fale gorąca i nie ze względu na to, że był czerwiec.
Harry był ciekawy jednego.
Co chciał zaproponować mu Louis. Gdyby nie ten głupi telefon to teraz by wiedział. A może..może to było po prostu coś nie wartego jego uwagi. Może szatyn chciał aby Hazz w czymś mu pomógł, związanym z jego pracą. W końcu był kurierem. Sam nie wiedział.
Nagle usłyszał jakby ktoś do niego biegł. Chłopak obrócił się i zobaczył Perrie. Dziewczyna, miała buty na koturnie, lecz nie przeszkodziło jej to w biegu do loczka.
Harry przystanął, czekając na blondynkę. Gdy na nią czekał, zauważył Louisa, który wsiada do czarnego Jepp'a. Mimo odległości, która dzieliła go od chłopaka, doskonale widział wyraz jego twarzy.
Była smutna.
Loczek nie wiedział dlaczego. Dlatego, że powiedział, że idzie na imprezę? Do prawdy nie miał pojęcia.
Gdy chłopak patrzył się, jak Louis odjeżdża swoim samochodem, nie zauważył, że Perrie już do niego podeszła i zaczęła się na niego wpatrywać.
- Harry! Ziemia do ciebie! - krzyknęła, wyrywając chłopaka z zamyślenia.
- Co? A, tak....um...czego ona znowu chciała? - zapytał, obracając się w poprzednią stronę, po czym ruszył.
- Traktujesz ją zbyt drobiazgowo. Ja wiem, że ty nie jesteś hetero, ani bi, ale mógłbyś czasem ją grzecznie wysłuchać i powiedzieć, że po prostu nie jesteś nią zainteresowany. I teraz zanim mi przerwiesz. Tay pytała się czy masz kogoś. No to ja jej grzecznie odpowiedziałam, że jeszcze nie. A ona zaczęła dalej dopytywać, w końcu wiesz jaka jest. Powiedziałam jej, że masz kogoś na oku i nie mniej mi tego za złe! - ostatnie słowa powiedziała głośniej patrząc się na Harry'ego, który jedynie lekko się zaczerwienił i uśmiechnął się. - No ogółem, zaczęła pytać czy się w kimś nie zakochałeś. Ja jej przerwałam, bo się wkurzyłam, mówiąc, żeby się najlepiej trzymała od ciebie z daleka, bo jeśli liczy przynajmniej na przyjaźń z twojej strony, to niech nie wtyka nosa w nie swoje sprawy! No powiedziałam jej, że osoba, którą Hazz "podobno" kocha, jeśli tylko dowie się o niej, to nie będzie miała łatwego życia - wyjaśniła, wymachując rękoma.
- Pezz...czy to nie jest czasem szantaż, z twojej strony? - zagadnął, spoglądając na nią.
- Szantaż?! Ja? No co ty! Ja jej tylko łagodnie uświadomiła, że powoli zarówno ja jak i ty mamy jej dość i żeby się po prostu od ciebie odwaliła! A poza tym to powinieneś mi podziękować - powiedziała krzywiąc się lekko.
- Ohh....bardzo dziękuje najdroższa! - powiedział całując ją w policzek.
- No dobra, dobra! A teraz mi mów czego chciał od ciebie twój Romeo? - zapytała, cicho chichocząc pod nosem.
- No nic...po prostu przyjechał, żeby się zapytać, czy wszystko jest w porządku, wiesz...po tym jak się wywaliłem w kawiarni. No i...i tyle - wyjaśnił.
- Hazz masz mnie za kretynkę?! Znamy się za długo, żebym Ci uwierzyła! No dalej gadaj co Ci jeszcze powiedział!
- Boże...jesteś gorsza niż moja babcia! Ale dobra - poddał się, wiedząc, że dziewczyna prędzej czy później dowie, się co konkretnie powiedział mu Louis. - No mówiłem, że pytał się, czy wszystko jest dobrze, no a potem zapytał się, czy jeśli miałbym dziś czas, to czy mógłbym się z nim....no i tu urwał, bo jego telefon zadzwonił - powiedział, wpatrując się w swoje buty.
- Hmm...dziwne. W sumie, taki chłopak, który "podobno" ma dziewczynę, przyjeżdża specjalnie pod szkołę jakiegoś tam ucznia, który wywalił się w kawiarni! Dobre sobie! - powiedziała, ciągnąc chłopaka przez ulicę. - Dobra, ja muszę lecieć. Tylko nie upij się zbytnio na tej imprezie - wyszeptała, żegnając się z chłopakiem, po czym zniknęła za drzwiami swojego domu.
Harry natomiast idąc do domu, wszystko starannie analizował. Każde słowo Perrie, oraz Louisa. Analizując to wszystko nawet nie spostrzegł gdy dotarł już pod mieszkanie.
Wspaniałe!!! Kocham tego bloga. Jest taki cudny, że nie mogę. A to spotkanie Lou i Hazzy... Harry czasem jest głupi. Czemu nie czegoś nie powie tylko ucieka? No ale... czekam nn i życzę udanych wakacji!! ;D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ładnie ci wyszedł. Ciekawi mnie kwesta Taylor. Czyż by coś z tego wyniknęło tak jak w KMB? Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Mam nadzieję, że wszystko się poukłada między Lou i Harrym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam *_*
~Sarah
KOCHAM !!! Mam nadzieję ,że w następnym rozdziale będzie dużo Larry'ego !! I nie przejmuj się , że nie dodajesz tak często rozdziałów ...rozumiemy to . Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńWszystko jest cudownie, tylko kiedy do cholery jasnej oni się w końcu spotkają jak ludzie?! Jeny... ja już chcę, żeby poszli na randkę. Ale i tak się cieszę, że to wszystko się jakoś przedłuża i, że nie poszli do łóżka w 3 rozdziale ;D
OdpowiedzUsuńUhu! Doczekałam się kolejnego świetnego rozdziału. Boże skąd biorą się ludzie z takim talentem i dlaczego ja do nich nie należę? Ja już chcę Larry'ego i to w trybie natychmiastowym!
OdpowiedzUsuńSuuuuuperr, ja chcęęęęę jeszcze! jesteś świetna ♥ /Horanowa. ♥
OdpowiedzUsuń