Enjoy!!!
Twoje oczy, niczym nieba szafir...
Rozczarowanie następuje wtedy, gdy człowiek pragnie czegoś bardzo, a staje się zupełnie inaczej, niż się oczekiwało.
Różnica między oczekiwaniem, a rozczarowaniem jest taka, że w oczekiwaniu czekamy na jedną konkretną osobę lub konkretne zdarzenie, a w rozczarowaniu chodzi o to, że coś idzie nie po naszej myśli, nie tak jak wcześniej sobie to zaplanowaliśmy.
Tak też było z Harrym.
Chłopak tak naprawdę chciał poznać bliżej Louisa. Porozmawiać z nim, i....powiedzieć mu co do niego czuje? Ale co tak naprawdę do niego czuł?
Miłość?
Czy w ogóle można zakochać się w kimś po trzech spotkaniach? Lub czy można się zakochać w imieniu?
Louis...
Coś magicznego. Coś co sprawiało, iż ciało Harry'ego przechodziły dreszcze, a w podbrzuszu rozlewało się dziwne ciepło. Nawet po tym, jak spotkał go z jakąś dziewczyną. Ale to już przeszłość. Było minęło. Loczek teraz zajmie się nauką, bo w końcu w tym roku zdaje maturę, i wcale nie będzie myślał o tych niebieskich oczach.
Łatwo powiedzieć, ale trudniej zrobić...
Niecałe pół godziny temu skończyły się lekcje, więc Harry szedł właśnie do kawiarni, w której miał spotkać się z Niall'em. Tej kawiarni. Naprawdę nie chciał tam iść, ale jego przyjaciel go o to poprosił, ponieważ miał mu przekazać jakieś notatki, które miał odebrać Liam. Chłopak chcąc pokazać, że wszystko mu już przeszło po ostatnich wydarzeniach zgodził się.
Przeszedł przez ulicę, biegnąc w kierunku budynku. Gdy znajdował się już przy samych drzwiach, zatrzymał się na chwilę, biorą głęboki wdech, oraz zerkając przez szyby, czy aby w środku nie znajdował się Louis. Niestety nic nie dostrzegł. Po chwili zdecydował się i nacisnął na klamkę.
Wszedł do środka, rozglądają się.
Nagle jego serce stanęło.
To był najgorszy scenariusz z możliwych. Pech trzymał się chłopaka jak tonący deski, choć ten dzień wcale nie zapowiadał się na aż tak złe wydarzenia. Dlaczego Louis musiał akurat znaleźć się w tym samym miejscu co on?
Przerażony przeszukał wzrokiem kawiarnie i dostrzegł go przy stoliku koło okna. Poczuł, jak krew odpływa z jego twarzy, serce na moment przestaje być - nie ze względu na reakcję na jego osobę.
Bo Louis nie był sam.
Obok niego siedziała nieco niższa, bardzo piękna dziewczyna, obejmująca go ramieniem w pasie i szepcząca mu coś do ucha. Najgorszym ciosem dla niego było to, że Louis jakoś nie kwapił się do tego, aby ją odepchnąć. Ale co najgorsze było to, że ta dziewczyna, to ta sama, która była z nim w klubie. Chłopak przełknął ślinę, po czym szybko obrócił się w stronę wyjścia. Chciał jak najszybciej stamtąd wyjść. Nie myślał nawet nad notatkami, które miał mu dać Niall. Chciał po prostu stamtąd wyjść i już nigdy tam nie przyjść.
Niestety nie wszystko poszło zgodnie z jego myślą.
Nie zauważając czegoś, co leżało na podłodze, chłopak poślizgnął się i wywrócił z przekleństwem na ustach i głośnym upadkiem. Tym samym zwracając na siebie uwagę wszystkich znajdujących się w kawiarni. Również Louis'ego. W tamtej chwili Harry chciałby zapaść się pod ziemię. Jego policzki natychmiast przybrały kolor czerwony.
Chłopak szybko podniósł się z podłogi, lecz nie dane było mu wyjść z kawiarni, ponieważ na jego drodze stanął nie kto inny jak Louis. Jego pięknie niebieskie oczy, wpatrywały się w zielone tęczówki Harry'ego, który zaczerwienił się jeszcze bardziej i spuścił głowę.
- Wszystko dobrze? - zapytał po chwili, troskliwym głosem. Harry podniósł głowę, biorąc głęboki wdech i za bardzo nie wiedząc, co ma mu odpowiedzieć.
- Yyy...t...znaczy
tak. Ja....bo ja...muszę już iść - wyjąkał rumieniąc się wściekle. -
Przepraszam - powiedział, przechodząc obok chłopaka. Mógł poczuć jego
zapach, co sprawiło, że na chwilę przymknął powieki. Szybko jednak
doszedł do siebie, otwierając oczy, oraz chwytając za klamkę, którą
jeszcze niedawno obejmował by wejść do środka, lecz gdyby wiedział co
się tam wydarzy, trzymałby się z daleka od tej kawiarni.
Wychodząc z pomieszczenia, chłopak zauważył jeszcze lekko zdezorientowaną twarz Louisa, który chyba się na niego patrzył, lecz loczek miał dość upokorzeń jak na jeden dzień. Przeszedł przez ulicę, po czym szybko przeszedł przez jedną z uliczek, docierając do parku.
Jego parku.
Przychodził tam zawsze, gdy musiał nad czymś pomyśleć, lub po prostu pobyć sam. Park był dość duży, z dużą ilością drzew i krzaków. Było tam kilka ławek, oraz piękne duże jezioro, obok którego obecnie rosło mnóstwo kwiatów. W głębi znajdowały się przepiękne altanki, w których często organizowano romantyczne kolacje dla zakochanych. Loczek chciał się kiedyś w niej znaleźć. Z Louis'em.
Harry przeszedł wzdłuż jednej z alejek, po czym usiadł na ławce, na której miał w zwyczaju siadać. Znajdowała się ona akurat obok jeziora. Wystawił głowę ku promieniom słońca, po czym zaczął sobie wszystko starannie analizować.
Wychodząc z pomieszczenia, chłopak zauważył jeszcze lekko zdezorientowaną twarz Louisa, który chyba się na niego patrzył, lecz loczek miał dość upokorzeń jak na jeden dzień. Przeszedł przez ulicę, po czym szybko przeszedł przez jedną z uliczek, docierając do parku.
Jego parku.
Przychodził tam zawsze, gdy musiał nad czymś pomyśleć, lub po prostu pobyć sam. Park był dość duży, z dużą ilością drzew i krzaków. Było tam kilka ławek, oraz piękne duże jezioro, obok którego obecnie rosło mnóstwo kwiatów. W głębi znajdowały się przepiękne altanki, w których często organizowano romantyczne kolacje dla zakochanych. Loczek chciał się kiedyś w niej znaleźć. Z Louis'em.
Harry przeszedł wzdłuż jednej z alejek, po czym usiadł na ławce, na której miał w zwyczaju siadać. Znajdowała się ona akurat obok jeziora. Wystawił głowę ku promieniom słońca, po czym zaczął sobie wszystko starannie analizować.
Przypomniał sobie tą żenującą sytuację, sprzed zaledwie kilkunastu minut. Tą dziewczynę, która wręcz lepiła się do Louis'ego. Od razu ją znienawidził. Ale przypomniał sobie również te przepiękne niebieskie oczy, jak ocean, które wpatrywały się w jego zielone tęczówki.
Z drugiej strony, chłopak nie wiedział dlaczego to właśnie Louis, wstał i podszedł do niego, pytając czy wszystko w porządku. Przecież mógł spokojnie siedzieć na krześle, jak reszta ludzi, którzy akurat wtedy przebywali w budynku. Popijając sok, oraz obmacując się z jakąś dziewczyną.
Na samo wspomnienie tej osoby, Harry'ego przeszły niemiłe dreszcze. Wykrzywił się, chcąc jak najszybciej pozbyć się jej twarzy ze swojej głowy. Ale to nie było takie łatwe, skoro zawsze widywał ją z chłopakiem, w którym się zauroczył. Harry zaczął się nad tym zastanawiać. Ale może jednak to nie było po prostu zauroczenie? Może to było coś więcej...
A tak w ogóle to co to znaczy zauroczenie?
W pewnej chwili ktoś nabiera do ciebie szczególnego znaczenia.
Kiedy już się spotkacie, jego dotyk i spojrzenie onieśmielają cię. Wiesz jednak, że we dwoje możecie wszystko. Ale taki stan nie trwa wiecznie. Czasem wszystko kończy się równie nagle jak się zaczęło lub namiętność przeradza się w trwałe uczucie. Niezależnie od tego jak wiele zebraliśmy w życiu doświadczeń, w obliczu nagłego ataku miłości jesteśmy bezradni. Emocje biorą górę nad rozsądkiem, niezależnie od wieku.
Miłość podobna jest do choroby, która przychodzi i mija niezależnie od naszej woli. Kiedy przeminie warto cieszyć się, że ją przeżyliśmy. Dzięki niej świat był piękniejszy, my byliśmy szczęśliwsi. Miłość jest odwiecznym tematem wierszy, powieści i pieśni. Przez nią porzucano rodziny, popełniano różne głupstwa. Chociaż dzisiaj rzadko przeżywamy ją burzliwie, może zmienić wszystko w naszym życiu i nadać mu nowy sens.
Bywa, że zauroczenie, stan zakochania zaczyna przeradzać się w coś głębszego, że w miejsce zauroczenia pojawia się autentyczne zainteresowanie człowiekiem takim, jakim jest, że w relacji pojawia się intymność, zaufanie, przyjaźń. A wtedy jest szansa na miłość. Bo, jak ktoś tam, gdzieś i kiedyś powiedział:
„Zakochanie to głupsza forma miłości”.
Wszystko to do siebie pasowało. Harry dałby wszystko aby on i Louis się ze sobą spotkali. Chciał tak po prostu z nim porozmawiać, poznać go lepiej. Dowiedzieć się co je na śniadanie, gdzie pracuje, jak nazywają się jego rodzice. I doskonale wiedział, że niezależnie od wszystkiego, to zauroczenie nie minie. Bo...to chyba było coś więcej niż zauroczenie.
Harry chyba był jedną z ofiar Kupidyna, który strzelił w niego jedną ze swoich strzał. Nie wiedział tylko czy ta strzała była złota, czy też srebrna. W głębi duszy chciał aby ta strzała jednak okazała się być złota, bo wtedy Louis również odwzajemniałby jego uczucia. Ale czy to możliwe?
Czy to możliwe, że taki chłopak jak Louis, mógłby się zakochać w takim chłopaku jak Harry.
Przystojny, z pięknymi niebieskimi oczami, włosami w nieładzie, idealnymi rysami twarzy, wysportowany, nie zbyt wysoki....według Harry'ego, ktoś taki w ogóle nie pasował do opisu geja. Więc....wszystkie marzenia prysły, jak bańka mydlana, a przed oczami chłopaka znowu pojawiały się obrazy Louisa z tamtą dziewczyną.
Harry otworzył powieki, przekręcając głowę w drugą stronę, gdy światło zbyt podrażniło jego zielenice. Jego wzrok zatrzymał się na pewnej parze, która szła razem za rękę. Nagle chłopak posmutniał jeszcze bardziej, niż to było możliwe. Loczek chciał żeby właśnie tak wyglądało jego życie. Z ukochaną osobą u jego boku. Z Louis'em.