sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 3 - Nie potrzebujemy skrzydeł do latania.

Hej! Dobra kochani.... rozdział miał się pojawić dopiero w poniedziałek, ale z racji, że wczoraj nie miałam co robić i nagle dostałam weny rozdział 3 gotowy! ;) Jest on dość długo, z czego jestem bardzo zadowolona ;D Mam nadzieję, że wam się spodoba. 


Enjoy!!!


        Twoje oczy, jak niezapominajki...


Gdyby dane było wybierać, lub jakkolwiek wpłynąć na decyzje, Harry bez wątpienia chciałby zostać przy Louis'ie. Przy chłopaku, który zawrócił mu w głowie. Ale on był tylko osiemnastoletnim chłopcem, który był akurat w pracy, więc musiał ją spełniać. 

Harry właśnie siedział w firmie, w recepcji, obok Mary. Chłopak strasznie się nudził, pomimo tego, że był w pracy. Jego zmiana dawno się skończyła, lecz ten czekał jeszcze na Zayna, ponieważ musiał się jego o coś zapytać. Nagle kobieta siedząca, obok loczka, szturchnęła go w ramię. Chłopak popatrzył się na nią  pytająco, po czym zerknął przez blat. Dostrzegł Zayna, który akurat wszedł przez duże drzwi. 

- Zayn! - zawołał go wstając z krzesła. 

- No siema stary, a ty co tu robisz? Już powinieneś być w domu - powiedział, wpatrując się w chłopaka. 

- No wiem, ale chciałem się spytać, czy jutro mam wolne, czy nie, bo już sam nie wiem, a z firmy nikt nie raczy mi tego powiedzieć, bo wszyscy mówią, że mam się ciebie spytać, więc się pytam - wyjaśnił, wzdychając co jakiś czas, gdy przed jego oczami pojawiały się idealne niebieskie, roześmiane kule. 

- Harry zakochany jesteś czy co?! Jutro masz wolne i przychodzisz dopiero w poniedziałek - powiedział Mailk, uśmiechając się w stronę chłopaka. - Ej...wiesz...Harryyy...mówi się do ciebie! - krzyknął mulat, wyrywając Harry'ego z rozmyśleń. 

- Zayn, nie przejmuj się. On też mnie w ogóle nie słucha. Ciągle tylko marzy o tym Louis'ie - powiedziała Mary, która przed chwilą skończyła rozmowę telefoniczną z jakimś klientem. Popatrzyła się na Harry'ego, który zmierzył ją morderczym spojrzeniem.

- Louis powiadasz....To ten taki z niebieskimi oczami, troszkę wyższy od ciebie, który mieszka pod Colnbrook Street 23F? - zagadnął, spoglądając na Harry'ego, który był w lekkim szoku. Nie miał pojęcia skąd Zayn może znać Louisa. Spojrzał badawczo na chłopaka, marszcząc brwi, na co ten drugi zaśmiał się krótko - Oh Hazz, nie martw się. Louis nie jest w moim typie, a poza tym to ja jestem hetero - powiedział szybko, na co Harry lekko się zarumienił. - Poznałem go kiedyś w kawiarni. Wiesz...często tam przesiaduje, więc jak chcesz go poznać bliżej, w co nie wątpię, to tam jedź - wyszeptał, uśmiechając się.



~~~*~~~

Harry siedział w samochodzie, jadąc w stronę kawiarni, którą wspomniał Zayn. Nie chciał tam jechać, ale błagania Perrie oraz Nialla wygrały. 

 - Nad czym tak zawzięcie myślisz? - ciszę w samochodzie przerwała blondynka, szturchając chłopaka lekko w ramię. 

- O tobie i o tym, że marnujesz swój talent - wyjaśnił, wjeżdżając w jedną z ulic Londynu. 

- A z tym muszę się zgodzić Pezz - wtrącił się Niall. 

Dziewczyna pracowała w jednej z londyńskich szkół wokalnych, ucząc małe dzieci pierwszych kroków od samych podstaw w śpiewie. Perrie naprawdę uwielbiała swoją pracę oraz dzieci, z którymi dane jej było pracować, ale zdaniem Harry'ego marnowała swój ogromny talent na tłumaczenie maluchom jak poprawnie wykonać jakąkolwiek piosenkę. Zasługiwała na grupę przynajmniej na bardzo wysokim poziomie, z którą mogłaby sama pośpiewać, bo robiła to niesamowicie. Gdy tylko śpiewała, drugiego człowieka po prostu przechodziły ciarki. Miała niesamowity głos.
 
 - Tss dobre sobie! Ty Harry lepiej pomyśl o swoim Louis'ie. A ty Niall o Liam'ie a nie o mnie - parsknęła, chichocząc. 

- On nie jest mój! - szybko zaprzeczył loczek, mocniej zaciskając dłonie na kierownicy. 

- Mów co chcesz - wyszeptała, chichocząc razem z Niall'em.      

W aucie zapanowała cisza, którą chwilę potem przerwała Perrie wydając z siebie dziwny dźwięk i wykonując dziwny gest dłonią.

- Dopiero teraz mówisz mi, że to jest ta kawiarnia? – spytała, udając oburzenie.

- Hmm... Dobra, w takim razie co powiedzie na jakieś pysze lody na mój koszt? – zaproponował blondyn.

- Och, tak! - odparła z zapałem Pezz. - Od rana marzę o dobrych lodach...

- Jak wy możecie tak spokojnie o tym rozmawiać kiedy za tymi drzwiami może właśnie siedzieć ten chłopak i w każdej chwili może mnie zobaczyć? -  Harry przerwał im, a jego głos podskoczył o oktawę. Niall głośno parsknął śmiechem, a blondynka wywróciła oczami.

- Jedź na parking, Harry - polecił szybko przyjaciel.

Chłopak wahał się nad wykonaniem tej czynności. Przecież mógł ich wysadzić tutaj, powiedzieć, żeby sobie poszli, a potem uciec i zamknąć się w swoim pokoju, z kolejnym problemem wypełniającym jego umysł. Z drugiej strony,jednak mógł w końcu pójść tam razem z nimi, stawiając czoła temu, iż Louis może znajdować się w środku. 

Harry przejechał drogę do parkingu, stając autem na jednym z kilku wolnych miejsc. Serce waliło mu w piersi jak mały koliber, a ręce zaczęły się pocić, lecz nie ze względu na to, iż na dworze było powyżej 20 stopni. Chłopak wyszedłem z samochodu na drżących nogach. 
  
Po chwili, reszta również wysiadła z pojazdu, po czym doszli do wejścia. Loczek spróbowałem dyskretnie zajrzeć przez drzwi czy przypadkiem nie ma go w środku, ale niestety go nie zauważyłem. Niall zobaczył jego podchody i szybko ścisnął jego dłoń, chcąc dodać mu tym otuchy. 

- Dasz radę, Harreh - szepnął mu do ucha.

Chłopak posłał mu półuśmiech, zbyt zdenerwowany aby wykonać inną czynność. Perrie przewróciła tylko oczami i pchnęła drzwi kawiarni. Harry wszedł do środka i  od razu uderzył w niego zapach kawy, cynamonu, jabłek i czekolady. Wypełnił jego płuca sprawiając, że ślinka od razu napłynęła do jego ust. Od rana prawie nic nie jadł i dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo był głodny.

- Miło tutaj - stwierdziła dziewczyna, rozglądając się dookoła.

Rzeczywiście, kawiarnia była bardzo przytulna. Duże okna wychodziły na ulicę gdzie raz za razem przechodzili jacyś ludzie bądź przejeżdżały auta, a promienie słońca wpadały przez nie, otulając ludzi siedzących przy nich. 
  
Wewnątrz znajdowała się główna lada z białym blatem, a obok stała gablotka z różnymi ciastami oraz wysypanymi tam ziarnami kawy. Na ścianie za nią wisiała tablica z cenami napojów i słodkości, a pod nią stał kolejny blat - tym razem służący do robienia lodów.

Stoliki poustawiane były pod dużymi oknami. Obite kremową skórą kanapy wydawały się bardzo wygodne. Parę mniejszych okrągłych stoliczków swoje miejsce miało przy jednej ze ścian gdzie wisiały różne obrazy przedstawiające Londyn oraz Paryż latem, natomiast toalety znajdowały się na końcu kawiarni. Harry'ego zdziwiło lekko widok Paryża, lecz po chwili wywnioskował, że może kierownik kawiarni jest francuzem, lub po prostu lubi Francję. Zresztą nie on jedyny...
 
- Z chęcią bym tu pracowała. - podsumowała Pezz, puszczając oczko do Nialla. Irlandczyk posłał jej ciepły uśmiech i odwrócił się w stronę loczka.

- Zajmijcie sobie stolik, a ja zaraz przyniosę lody - powiedział,po czym zniknął. Blondynka pociągnęła Harry'ego w stronę jednego ze stolików położonych w rogu pomieszczenia i wsunęła się na kanapę. Chłopak siadł naprzeciwko niej, przy okazji co chwile rozglądając się dookoła w poszukiwaniu Louisa, a jego serce biło w niewiarygodnie szybkim tempie, jakby chciało uciec z jego piersi. Niestety ku jego rozczarowaniu w kawiarni nie znalazł przepięknych niebieskich oczu.

- Nie martw się Harry - wyszeptała Perrie, pocieszająco pocierając jego rękę - Może jeszcze przyjedzie - jej wypowiedź chłopak skwitował jedynie lekkim uśmiechem. 

- Proszę bardzo. - Niall zjawił się przy ich stoliku z lodami. - Truskawkowe dla panny Edwards i malinowe dla Harry'ego - powiedział z uśmiechem, podając im lody. Sam usiadł obok chłopaka, po czym wziął się za jedzenie swoich smakołyków. Gdy Harry miał spróbować swoich lodów....

Jego świat się zatrzymał.

Niebieskie oczy wyłoniły się znikąd - jakby po prostu wyrosły z ziemi. Wzrok Harry'ego skupiał się jedynie na tych lazurowych pięknych, świecących z iskierką rozbawienia kulach, zapominając o wszystkim innym. Potem zobaczył ten wspaniały uśmiech. Wtedy odwrócił się, a Harry poczuł, jak wszystkie jego wnętrzności skręcają się, a dłonie zaczynają drżeć. Włosy, były w nieładzie, przez co nadawały mu jeszcze większego uroku.

Nagle ich oczy spotkały się, sprawiając, że Harry w tamtej chwili byłby zdolny do wszystkiego o co by go poprosił. 

Nagle dotarło do niego co się przed chwilą stało, zdając sobie sprawę, że chłopak z niebieskimi oczami wpatruje się w niego w całkowitym rozbawianiu. Harry momentalnie spuścił wzrok, wbijając go w swoje palce. Perrie zorientowała się, o co chodzi po natychmiast podniosła głowę uśmiechając się.
 
- Gdzie on jest? - spytała od razu, bardzo podekscytowana. Gdy tylko go zobaczyła wydała z siebie pisk i podskoczyła na swoim miejscu. Natomiast Niall, cały czas się uśmiechał chichotał. 

- Hazz, on jest gorący! - wyszeptała po chwili dziewczyna z entuzjazmem, ściszając nieco głos.

- Całkowicie i totalnie gorący. Brałbym go do łóżka i nie wypuszczał. - dopowiedział Niall. Harry puścił tą uwagę mimo uszu. - Ej, a gdzie on jest? - zagadnął blondyn, podnosząc głowę. Harry odruchowo zrobił to samo, a po chwili całe jego szczęście uleciało, gdy zorientował się, że Louis wyszedł z kawiarni. Nie wiedział tylko z jakiej przyczyny...- Nie przejmuj się Hazz...może musiał wyjść...- powiedział pocieszająco Niall, gdy tylko zobaczył wyraz  twarzy przyjaciela.

Perrie starała się go pokrzepić, ale do końca ich pobytu w kawiarni Harry był przygnębiony. Chciał w końcu do niego zagadać, jak normalny chłopak do normalnego chłopaka, a tym czasem jego starania spełzły na niczym. 

Z kawiarni wyszli około godziny 19. Harry westchnąłem, zmierzając w kierunku samochodu. Niall rozmawiał przez telefon z Liam'em, natomiast Pezz deptała po piętach Harry'ego zapewniając go, że następnym razem będzie lepiej.

Cóż, zakładając, że będzie następny raz...

Po chwili doszli do samochodu Harry'ego i już mieli do niego wsiadać, gdy uwagę loczka przykuła karteczka wetknięta za wycieraczkę. Wyjął ją, myśląc, że to kolejna reklama, ale zdziwił się dostrzegając swoje imię. 

Drżącymi dłońmi rozwinął karteczkę, niemalże tracąc czucie w całym ciele kiedy przeczytał nakreślone zdania:


„Cieszę się, że znów się spotkaliśmy. Nie wiem czy mnie pamiętasz... jestem tym facetem od przesyłki ;) Wybacz, że tak szybko wyszedłem, ale musiałem. Nie wiem czy się na mnie gniewasz...Ale wiem jedno - jesteś najsłodszą istotą na tej ziemi.
Louiexx

18 komentarzy:

  1. Jakie to urocze. Ten Harry taki rozkojarzony i zawstydzony gdy Louisa zobaczył ;) Słodki. Czekam z niecierpliwością na następny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomomom...jak słodko *_*! Czekam na następny...
    Zapraszam do mnie na
    http://ziallforever.blogspot.com/
    http://domipiotrowicztrzeciblogo1d.blogspot.com/
    http://londynlovee.blogspot.com/
    Byłoby mi miło gdybyś przeczytała i oceniła..ale szczerze..!
    Pozdrawiam Domixx <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie słodkie ;) Idealnie opisujesz uczucia, przez co blog jest wspaniały *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś niesamowitego! Hazz jest taki słodziutki w tym opowiadaniu :) Już go pokochałam... Harry'ego jak i opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeny, to takie słodkie jest *_* Hazz jest taaaaaaaki uroczy, normalnie cud, miód, malina i cukierki ♥ Mój ulubiony fragment - "Nie wiem czy się na mnie gniewasz... Ale wiem jedno - jesteś najsłodszą istotą na tej ziemi." ♥ /Horanowa. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Chryste jakie to urocze :) Takie słodziutkie.... i ty jesteś słodziutka.... dobra, bo się cukrzycy nabawisz ;D Hahahahah <333
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twój styl pisania, Twój pomysł na to opowiadanie, każde słowo, które tworzysz i Twój laptop/komputer za publikowanie tego wszystkiego. ♥
    I ta końcówka.. cudna *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ugh, poczułam takie niewymownie niesamowite ciepło rozchodzące się po mym ciele. :) Cudowny rozdział :)
    Bardzo podoba mi się Perrie w twoim opowiadaniu ;) Może by tak Zerrie? ;D A ta reakcja Harry'ego na Lou - nieziemska *_*
    No i ten liścik Tomlinsona - cóż, za słodziak :)
    Kocham tego bloga xx

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż co mogę napisać... Rozdzial uroczy, słodki i wspaniały ;) Jak zawsze zresztą. Kocham jak piszesz i to co piszesz <33
    No i przyłączam się do Eden Duquesne ; Może Zerrie? Byłoby miło ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. BOŻE, BOŻE, BOŻE, BOŻE ! <333 Genialny ! ;*** Jezu, masz cholerny talent dziewczyno, twoje opowiadanie mnie totalnie wciągnęło... no i ta końcówka totalnie mnie rozwaliła " „Cieszę się, że znów się spotkaliśmy. Nie wiem czy mnie pamiętasz... jestem tym facetem od przesyłki ;) Wybacz, że tak szybko wyszedłem, ale musiałem. Nie wiem czy się na mnie gniewasz...Ale wiem jedno - jesteś najsłodszą istotą na tej ziemi.
    Louiexx "
    Wymiękam normalnie xx ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeba przyznać, że opowiadanie ci się udało. Wspaniały pomysł a wykonanie to już szkoda gadać. Cudowne ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie słodkie *o* czytałam wszystkie twoje poprzednie blogi i ten zapowiada się równie świetnie co reszta ;D pozdrawiam i życzę duuużo weny ;)

    ~Asia

    OdpowiedzUsuń
  13. Słodkie. Masz talent do pisania. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeurocze *_*

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny rozdział, już tylko czekać na kolejne spotkanie Lou i Harrego bo na nim na pewno się coś wydarzy. A ten esemes od Louisa... Po prostu przesłodkie. Masz talent nie ma co.
    Czekam na następny i weny życzę ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. * liścik. Przepraszam ale czytałam kilka dni temu i myślałam ze to esemes :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Słodziusie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Och, jakie urocze;)


    let-me-hear-your-voice-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń