piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 4 - Masz światło by zwalczyć cienie, więc przestań je ukrywać.

Hej!! Wybaczcie, że nie dodaje części 2 do MLWY tak jak mówiłam, ale nie zdążyłam jej napisać ;D No ale jest rozdział 4! Nie wiem czy się cieszyć, bo mi się jakoś średnio podoba... no ale przynajmniej Lou i Hazz się znów spotkali, chociaż nie w takich okolicznościach, w jakich chcielibyście wy :D Ale cierpliwości, niedługo akcja się rozkręci. Wielkie dzięki za komentarze. I szczerze to nie pogardzę nimi pod tym rozdziałem ;P Pytania do postaci tu. 

Enjoy!! 


Twoje oczy błękitne...

Kartka papieru ze zdaniem. Niby nie dużo, prawda? W końcu papier jest bardzo podatny na zniszczenia; wystarczy chwila nieuwagi i już można go podrzeć albo pognieść. Nikt nie przykłada żadnej wagi do tego, co papier może zrobić w życiu człowieka, jeżeli ktoś napisze na nim kilka słów, które sprawią, że ten ktoś uśmiechnie się do niego i jego dzień od razu stanie się lepszy. 

Jesteś najsłodszą istotą na świecie. 

Harry przejechał opuszkami palców po tych słowach, chłonąc je każdą możliwą komórką ciała. Fakt, że on, że Louis, napisał do niego liścik niewiarygodnie działał na jego wyobraźnię. Gdy tylko przekroczył próg mieszkania, położył się na kanapie, z Tofikiem, pozwalając sobie odpłynąć do krainy fantazji. 

Harry westchnął i złożyłem kartkę na pół, wkładając do kieszeni spodni. Wstał z kanapy, po czym przeszedł do kuchni. Podszedł do blatu, wyciągając z półki nad nim opakowanie z herbatą. Włączają czajnik z wodą,  pierwszy raz od kilku godzin chłopak zastanowił się co w ogóle miał znaczyć ten list. Co jeżeli był tylko jakimś głupim żartem, żeby ponabijać się z jego fascynacji Louis'em?

Może Harry też jakoś na niego wpływał? Tak jak Louis na Harry'ego? 

Z zamyśleń wyrwało Harry'ego pstryknięcie czajnika, co oznaczało, iż woda się zagotowała. Nalał szybko wody do kubka, po czym wsypał dwie łyżeczki cukru, mieszając nią, aby biała substancja się rozpuściła.  Po chwili dodał kwasku z cytryny, a gdy herbatka była gotowa, chłopak wyszedł z kuchni kierując się do salonu, gdzie usiadł na kanapie. 

Nagle Harry zaczął się zastanawiać co robi Louis. Dziwne... Nawet wymawiając te imię tylko w myślach, chłopak poczuł przyjemny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Imiona mają jakąś dziwną moc, prawda?

Chłopak odłożył kubek z herbatą na stolik, po czym wsunął jedną rękę do kieszeni spodni, gdzie znajdował się liścik od Louisa.

Loczek mocniej ścisnął kartkę, powoli wyciągając ją z kieszeni. Zaczął otwierać powoli liścik. Przypatrywał się literkom już po raz kolejny, nie mogąc pojąć, dlaczego Louis napisał coś takiego.

W ogóle, czy to możliwe, żeby zakochać się w imieniu?

Louis.  

Przejechał opuszkami palców po jego imieniu na kartce, uśmiechając się, gdy poczuł przyjemne ciepło powoli obejmujące jego ciało. Zamknął oczy, rozkoszując się wszystkimi emocjami związanymi z tym chłopakiem. To wręcz absurdalne co e nim wyprawiał, ale w pełni świadomości oddawał się temu, biorąc to wszystko wielkimi garściami. Nagle ciszę w salonie przerwał głośny trzask drzwiami. Harry szybko spojrzał w tamtą stronę.

- Niall! - wykrzyknął, zrywając się z kanapy i w błyskawicznym tempie dobiegł do przyjaciela, rzucając mu się na szyję. 

- Tak, ja też się za tobą stęskniłem Harreh - mruknął, mocniej przytulając chłopaka do siebie. - Ale to nie znaczy, że tak łatwo unikniesz wyjaśnień odnośnie Louis'ego - dodał od razu przechodząc do tematu, gdy się od siebie oderwali. Blondyn uniósł jedną brew, gdy Harry szybko spuścił wzrok. Niall ujął podbródek Harry'ego i zmusił do spojrzenia w jego oczy. - Hazz, zrozum, jestem twoim przyjacielem i po prostu chce wiedzieć… co do niego czujesz.

- On... po prostu ...Jezu Niall, muszę to mówić - burknął, spoglądając na blondyna. 

- Powiedź...

- Chyba.... no bo ja ...ja się chyba zauroczyłem. - wyjaśnił, a po chwili spojrzał na Nialla, który miał bardzo dziwną minę. - No co?!

- Zauroczyłeś się? Proszę Cię Harry. Raczej to drugie - powiedział pewnie, lecz Harry tego nie skomentował. Obydwoje podeszli do kanapy, po czym na niej usiedli.- Chodźmy do klubu - zaproponował, nagle Niall, zerkając na przyjaciela przez ramię. - To był okropny tydzień i potrzebuję jego dobrego zakończenia - wyjaśnił, wstając z kanapy - Poza tym jest piątek! - krzyknął uradowany, po czym wyciągnął ręce w kierunku Harry'ego.

- Niall, nie sądze, żeby to był dobry po…

- Daj spokój, Hazz - przerwał mu natychmiast, szybko chwytając chłopaka za ręce. Ten z niechęcią podniósł się z dotychczasowego miejsca, po czym stanął obok chłopaka. - Musisz się zabawić. Kto wie, może znajdziesz dzisiaj kogoś dla siebie - wyszczerzył się, a Harry prychnąłem.



~~~*~~~


Niecałą godzinę później stali przed klubem, w otoczeniu ludzi, którzy tłumnie pchali się do wejścia. Ochroniarz stał przy drzwiach, sprawdzając dokumenty. Niall szybko wyjął dowody osobiste; ochroniarz przyjrzał się im, a potem pozwolił wejść im do zatłoczonego klubu. 

- Pójdę po drinki! - krzyknął Niall, nachylając się stronę loczka. Już chciał powiedzieć, że nie ma dzisiaj ochoty na picie, ale stwierdził, że ten tydzień był również dla niego pełen niespodzianek i nie zaszkodzi zakończyć go paroma procentami. Harry skinąłem głową, na co Niall zareagował szerokim uśmiechem, po czym skierował się w stronę baru.

Gdy Niall zniknął w tłumie ludzi, Harry zajął wole miejsce. Co jakiś czas rozglądał się dookoła, czy aby jego przyjaciel nie wrócił. Chłopak nie lubił chodzić do takich barów sam. 
 
- Nareszcie! - powiedział uradowany, gdy Niall zjawił się przy stoliku z czterema szklankami niebieskiego napoju. - Jeszcze chwila i przysięgam, że bym stąd wyszedł! - blondyn  posłał mu przepraszające, ale za to pełne rozbawienia, spojrzenie i usiadł obok niego. Podsunął mu szklankę pod sam nos. Zakręciło mu się w głowie od zapachu alkoholu, ale potulnie wziął od niego naczynie i przystawił do warg, na próbę mocząc je w płynie.

- Rozluźnij się - powiedział Niall. Harry ledwo dosłyszał jego słowa w głośnym dudnieniu. - Należy Ci się, Hazz. Po prostu wypij i się nie przejmuj. - chłopak chwilę wpatrywał się w przyjaciela, lecz po chwili stwierdził, że jest piątek i nie zaszkodzi się zabawić. Przechylił szklankę, a płyn podążył w dół jego gardła, paląc je ogniem. Harry skrzywił się lekko.

- Patrz na tego faceta po twojej prawej - poprosił po chwili Niall, więc Harry wykonał jego polecenie. Przygryzł wargę, gdy dostrzegł chłopaka, mniej więcej w jego wieku, który prowokacyjnie wyginał się na parkiecie w rytm muzyki, raz za razem ukradkiem patrzył w kierunku Harry'ego. - Powiedz szczerze: wziąłbyś go do łóżka? - zagadnął Niall, sprawiając, że Harry zakrztusił się własną śliną. Blondyn poklepał go po plecach, chichocząc cicho pod nosem swoim pijackim śmiechem. - Odpowiedz, Harreh - poprosił.

- Skąd możesz wiedzieć, że jest homo? - spytał, wpatrując się w przyjaciela, który się zaśmiał.

- Bo to klub dla gejów i lesbijek.

- Ahh no tak, tak - powiedział szybko, lekko się rumieniąc
 
- Idź do niego - polecił. - Powiedz mu, że chcesz go przelecieć, Hazz - dodał, na co Harry jedynie pokręcił przecząco głową. - Nie bądź dziewicą, Harry. Idź i się zabaw.

- Proszę Cię Niall, daj spokój - powiedział ochrypłym głosem, wiedząc, że przyjaciel pije do tego, iż ten jeszcze z nikim się nie kochał. Ale to była jego prywatna sprawa i chciał to zrobić z osobą, którą kochałby, ale tak naprawdę. A nie z pierwszym lepszym chłopakiem. Co to, to nie. 

Nagle przed oczami Harry'ego mignęły niebieskie oczy, a zaraz potem spotkał w tłumie nikogo innego jak Louisa. Zaraz po skupieniu jego wzroku, Harry zobaczył jego roześmianą twarz. Puścił mu oczko i się uśmiechnął.

Niestety... nagle Harry zauważył jakąś dziewczynę, która przytuliła się do Louisa, i zaczęła mu coś szeptać do ucha. Coś się w nim zagotowało.

Zazdrość? 

Wściekłość, bo to on chciał być na jej miejscu? Zmrużył oczy i nagle był bardziej niż świadomy alkoholu krążącego w jego krwi. Przełknął ślinę, wstając ze swojego miejsca.

Na drżących nogach pokonał dystans dzielący go od łazienki i wpadł tam z hukiem, zamykając się w jednej z kabin. Zsunął się na ziemie po ścianie, przyciągając nogi do klatki piersiowej i chowając twarz, po której zaczęły płynąć łzy. Nie mógł się przecież rozkleić - jaki miał powód? Że zobaczył jak Louis obmacuje się z jakąś dziewczyną? Poczuł się strasznie dziwnie. 

Chwilę później, drzwi do kabiny się otworzyły, a Harry zobaczył w nich swojego przyjaciela. Szeroko rozwarł oczy i patrzył jak wchodzi do środka, zamykając za sobą drzwi. Klęknął naprzeciwko niego, patrząc na Harry'ego szmaragdowym spojrzeniem, i uśmiechnął się delikatnie.

- Wszystko w porządku? - zagadnął, czekając na odpowiedź. Harry jedynie pociągnął nosem, w duchu błagając, aby nie zorientował się, że ten płakał. 

- Niall, zabierz mnie stąd - poprosił, wpatrując się w przyjaciela, który zdawał się już być bardziej trzeźwy niż przed tem. - Proszę - wyszeptał błagalnym tonem

- Chodźmy - powiedział, po czym pomógł wstać swojemu towarzyszowi z zimnych kafelek. Otworzył drzwi, po czym wyprowadził go z ubikacji. 

12 komentarzy:

  1. Dobra... Ahh od czego by tu zacząć. No to tak... rozdział jak zawsze fenomenalny ;) Tylko szkoda mi Harry'ego. Biedaczek... ale co do jasnej cholerny Louis robił w klubie dla gejów i tam obmacywał się z jakąś panienką?! Nie rozumiem. Ale mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz. No i czekam na cz II do MLWY ;D
    Pozdrawiam
    ~Sarah.

    OdpowiedzUsuń
  2. No cudne, nie ma co :) Tylko nie lubię jak Harry jest smutny, a w tym rozdziale był. Znaczy się pod koniec, bo raczej na początku był szczęśliwy. Taki.... rozmarzony. Ahhh ta karteczka ;* Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezusie Chrystusie..... cudo!!!! Kocham tego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cud, miód i maliny ;D Słodkie i czekam na następne spotkanie Louisa i Harry;ego, ale takie po którym Harold nie bd smutny i w ogóle... ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały! Niall i Harry w tym opowiadaniu są tacy słodcy. Jakbym nie wiedziała, że Niall jest z Liamem, a Hazz zakochał się w Louisie, to bym pomyślała, że oni coś ten teges ;D Ale... moje serduszko kocha tylko Larry'ego! ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ugh, cała ta historia od początku do końca jest nie z tej ziemi :D Jak ty to robisz, że czytam i czytam i czytam i sie nadziwić nie mogę, że tak sterujesz moimi uczuciami? O.o
    Genialne:D I to spotkanie Larry'ego *__* Tylko szkoda, że tak się zakończyło...
    Czekam na nexta^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział, tylko trochę irytuje mnie Lou. Przecież ewidentnie lubi Harry'ego, a tu wywija coś takiego! Nie wiem co masz zamiar zrobić, ale to jest serio dziwne.... No nic, czekam na następny i na wyjaśnienie tego... zdarzenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham twoją twórczość, a ten blog to kolejny dowód na to, że masz ogromy talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zawsze super :D tylko szkoda Harry'ego :c ale i tak piszesz świetnie, czekam na kolejny rozdział <3

    ~Asia

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra! Bardzo mi się podoba to i jak piszesz :) A rozdział znakomity.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda Harry'ego. Mam nadzieję, że następne spotkanie będzie bardziej wesołe:)


    let-me-hear-your-voice-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń