Enjoy!!
Twoje oczy odbicie myśli.
Alkohol bardzo szybko - ze względu na niewielki rozmiar cząsteczek - jest wchłaniany przez organizm, wywołując zmiany w samopoczuciu i nastroju, przez większość konsumentów odbierane jako przyjemne.
Działanie alkoholu w organizmie zaczyna się już po kilku minutach od spożycia. Alkohol dostaje się do krwiobiegu, a za jego pośrednictwem do mózgu. Następnie zostaje przetransportowany do kory mózgowej, która przetwarza sygnały wpływające na zachowanie człowieka. Pojawiają się najpierw pozytywne odczucia w postaci beztroski, rozluźnienia, dobrego humoru.
Alkohol powoduje także szczerość u ludzi.
Stają się bardziej otwarci i mówią rzeczy, których nigdy by nie powiedzieli gdyby byli trzeźwi, lub bardzo chcieli by to powiedzieć.
Harry powoli otwierał swoje powieki. Napotkał światło, które podrażniło jego źrenice, więc szybko przymknął powieki, opadając na poduszki. Przekręcił się na drugi bok, ponownie otwierając oczy. Tym razem udało mu się. Podniósł się do pozycji siedzącej, przeczesując włosy. Gdy konkretnie otworzył powieki, mało co nie krzyknął, gdy zorientował się, że nie jest w swoim pokoju.
Rozglądnął się dookoła.
Pokój był miętowy, natomiast meble w nim były białe i swoją drogą piękne. Chłopak pomyślał, że znajduje się w pokoju jakiejś dziewczyny. Szybko jednak odrzucił tę myśl gdy zobaczył garnitur, który wisiał na wieszaku.
Pokój był dużych rozmiarów, a na środku leżał biały dywanik, który wyglądał na bardzo mięciutki.
Nagle jego serce stanęło.
Drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanął obiekt westchnień Harry'ego.
Louis.
Był ubrany w czarne opięte spodnie, oraz jasną różową koszulkę, na krótki rękaw. Loczek zmarszczył brwi, nie wiedząc co robi w pokoju Louisa. A może... może to był po prostu sen. Kolejny zboczony sen Harry'ego z głównym udziałem jego i Lou. Chciał to sprawdzić.
Jedną z rąk miał pod kołdrą, więc uszczypnął się w nogą, ale niestety to nic nie dało. Louis nadal stał w progu drzwi, bacznie przyglądając się Harry'emu. Po chwili chłopak zamknął za sobą drzwi, podchodząc do łóżka, na którym leżał loczek, po czym delikatnie usiadł na jego skraju.
- Masz... to na pewno pomoże na kaca - wręczył mu szklankę z wodą, oraz jak sądził aspirynę, którą po chwili Hazz przyjął z cichym "dzięki", po czym ją połknął. Odłożył szklankę z wodą na stolik, który znajdował się obok łóżka, po czym spojrzał na Louisa.
- Louis.... powiedź mi co ja tu robię? - zapytał, bardzo ciekawy odpowiedzi. Patrzył się wyczekująco na Louisa, który jedynie westchnął, siadając wygodniej na dużym łóżku.
- Wczoraj poszedłeś na imprezę. Nie wiem ile wypiłeś, ale jak Cię zobaczyłem to ledwie stałeś pod ścianą z jakąś panienką, która się do ciebie kleiła. Nie chciałem Cię tam samego zostawiać, zwłaszcza, że nawet nie wiedziałeś gdzie mieszkasz. No to wziąłem Cię do siebie, bo co miałem zrobić. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz, ale ja chciałem dobrze - wyjaśnił, mówiąc to wszystko jakby o wczorajszej pogodzie, gdy Harry nic z tego nie pamiętał.
- Nie, skądże... wielkie dzięki. Wiesz bałem się, że wylądowałem u jakiejś dziewczyny - powiedział, uśmiechając się, co od razu odwzajemnił Louis. - Słuchaj... a mówiłem, coś? - zapytał, gdy uświadomił sobie, że gdy jest pijany to ma bardzo długi język i mógł coś palnąć. Na przykład...że zakochał się w Louis'ie....
- Um...no cóż, mówiłeś, że jesteś nieszczęśliwy, że nie ma Cię kto przytulić i, że twoja koleżanka dziś..znaczy wczoraj Ci powiedziała, że się w tobie zakochała, a ty masz tego wszystkiego dość i...- urwał nie widząc co powiedzieć. Nie wiedział, czy to powiedzieć czy też nie.
- I....?
- No i, że jesteś gejem- powiedział, bacznie patrząc się na Harry'ego i na jego reakcje. Chłopak jedynie uderzył się otwartą dłonią w głowę, przymykając oczy - Ale, Hazz...ja nie mam nic przeciwko. Przecież to tylko orientacja prawda, poza tym....-urwał, spuszczając wzrok.
- Coś się stało? - zapytał lekko wystraszony Hazz, patrząc na Louisa. Ten podniósł wzrok, biorąc głęboki wdech.
- No bo ja też jestem gejem - wyjaśnił, patrząc się na loczka, który najpierw nie wiedział co powiedzieć, ale potem ucieszył się jak dziecko, które dostało nową zabawkę. Louis był..... To była najlepsza wiadomość od wielu tygodni. Harry powstrzymywał się o szerokiego uśmiechu, zagryzając dolną wargę, na co bacznie patrzył się Louis.
- Ale...zaraz, a ta dziewczyna, z którą Cię widziałem? - zapytał, marszcząc brwi, gdy sobie przypomniał jak dziewczyna obejmuje jego Louisa. Zaraz...
Stop!
Louis nie był jego! A przynajmniej na razie.
- Lottie? To moja siostra. Przyjechała tu na tydzień, żeby mnie odwiedzić i wszędzie chodziliśmy razem - wyjaśnił, uśmiechając się miło, do chłopaka, który poczuł się lekko zażenowany, gdy dowiedział się, że dziewczyna, z którą wszędzie widywał Louisa, okazała się jego siostrą.
- Ohh...więc masz siostrę? Ja też...straszne utrapienie - powiedział, przez śmiech.
- Ty masz jedną, a ja mam cztery!
- Cztery? - zapytał nie dowierzając.
- No cztery. Lottie jest najstarsza i na oko w twoim wieku, potem jest Fizzy, która ma 12 lat, oraz bliźniaczki daisy i phoebe które mają po 5 lat. Wiesz mi...wychowywanie się z czterema siostrami było bardzo meczące no i cóż było bardzo głośne! Ale niczego nie żałuje, kocham je, a one mnie chyba też - powiedział, patrząc się na Harry'ego, który swój wzrok skupił na garniturze.
- Um... wybacz za pytanie, ale... masz chłopaka? - zapytał nieśmiało z wielką nadzieją, że odpowiedzią okarze się zwykłe 'nie'. - Znaczy się, nie myśl sobie, że ja jestem jakimś zboczenicem czy coś, tylko ten garnitur i wiesz...
- Nic się nie stało. Garnitur jest mój, a chłopaka nie mam - wyjaśnił wpatrując się w loczka, który się słodko zarumienił, spuszczając głowę. Na chwilę pomiędzy nimi zapadła cisza. - Um..także, ja wychodzę.
- Jasne, ja już się zmywam.
- Znaczy się nie chodziło mi o to, tylko wiesz... nie będziesz się ubierać przy mnie, no nie? - powiedział uśmiechnięty, po czym opuścił pokój. Harry wziął głęboki wdech, odkrywając się. Wstał z bardzo wygodnego i dość dużego łóżka, ubierając swoje spodnie, które znajdowały się na podłodze. Szybko je ubrał, zapinając guzik, następnie wciągając na siebie koszulkę. Jeszcze raz się rozglądnął, po czym zdecydował się wyjść.
Zamknął za sobą drzwi, po czym zeszedł ze schodów, wprost do salonu. Chłopak dopiero teraz zobaczył jak mieszka Louis i trzeba było przyznać, że wystrój domu nie należał do tych najtańszych. Salon był bardzo duży i bardzo ładny. Harry'emu od razu się tam spodobało i już pomyślał, że mógłby tutaj spędzić resztę swojego życia.
Chłopak podszedł kominka, na którym stało kilka fotografii. Harry wziął jedną z nich i zaczął się przyglądać. Na zdjęciu był Louis wraz ze swoimi siostrami. Wyglądali przepięknie. Siostry Louisa były naprawdę piękne i urocze, a sam Lou... Był nieziemski. Harry mógłby wpatrywać się w niego całymi wiekami. A zwłaszcza w jego oczy....
- Wszystko w porządku? - z rozmyśleń wyrwał Harry'ego głos Louisa. Loczek szybko się obrócił napotykając uśmiechniętego szatyna.
- Um... wybacz, że tak się przyglądam, ale jakoś.... - zaczął się bronić, odstawiając ramkę ze zdjęciem na swoje poprzednie miejsce. - Ładnie wyszliście - powiedział, uśmiechając się - Um... no to ja chyba już się będę zbierać. Nie będę Ci przeszkadzać, i tak za długo już tu zabalowałem - wyszeptał patrząc się na telefon.
- Wcale nie przeszkadzasz, ale jeśli Ci się śpieszy to nie będę zatrzymywał...- powiedział kierując się z Louis'em w stronę wyjścia. Hazz założył buty oraz schował telefon do kieszeni spodni.
- Jeszcze raz dzięki, że mi pomogłeś i w ogóle - podziękował, chwytając za klamkę drzwi. - No to cześć! - pożegnał się otwierając drzwi, gdy miał już wychodzić zatrzymał go Louis.
- Hazz... słuchaj, bo się tak zastanawiałem, czy nie chciałbyś.... - przerwał przybliżając się do Harry'ego. - Zastanawiałem się… czy nie chciałbyś wyjść jutro gdzieś wieczorem? Ze mną? - wyszeptał, przegryzając dolną wargę.
To pytanie spowodowało, że nogi Harry'ego ugięły się podnim. Nie spodziewał się tego.
- Ja… - zaczął, zaciskając usta, aby odpędzić miłe uczucie rozchodzące się po jego ciele z każdym jego oddechem - Z chęcią gdzieś z tobą pójdę, Lou. - powiedział Hazz przełykając ślinę.
- To świetnie - powiedział nagle Louis, powodując, że Harry spojrzał na niego, a potem w jego oczy. Dziwnie błyszczące jakimś uczuciem. - Wpadnę po ciebie o szóstej, okej? Tylko powiedź mi gdzie mieszkasz, no chyba, że nadal nie pamiętasz - zaśmiał się uroczo.
- Ok, masz jakąś kartkę? - spojrzał na niego, uśmichając się. Lou zniknął gdzieś w korytarzy, a po chwili pojawił się z małą karteczką i długopisem. Harry przyjął od niego kartkę oraz długopis, po czym napisał adres swojego domu i....przez chwilę zastanawiał się czy nie zapisać jego numeru telefonu. Chwilę się zastanawiał, lecz po chwili zdecydował, i w dolnym prawym rogu, napisał swój numer telefonu.
Po chwili wręczył karteczkę Louis'owi, który od razu się uśmiechnął.
- Więc do jutra, LouLou - pożegnał się Harry, patrząć jak policzki chłopaka przyzdabia słodki rumieniec. Zszedł ze schodów, oddalając się od Louisa. W nagłym przypływie odwagi, odwrócił się do szatyna i pomachał mu na pożegnanie, po czym skierował się na przystanek autobusowy.
Ohh.. czy mi się wydaje czy w następnym rozdziale będzie randka? O boże.. skacze z radości! ;) Kocham Cię *_*
OdpowiedzUsuńCo ja się będę tu rozpisywała. Jak zawsze wspaniały rozdział. No normalnie ósmy cód świata xd Bardzo mi się podoba styl w jakim piszesz. Bardzo fajnie Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuńWięć z wielką, przewielką, a wręcz ogromną niecierpliwością czekam na rozdział 10 oraz na one shoty ;)
~Sarah
KOcham to!
OdpowiedzUsuńO mammmmoooooo.... Pisz więcej takich rozdziałów, a zdobędziesz moje serce. Toooo jesttt takieee słodkieee, żeee nieee mogęęęę.... Cudo. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i plis dodaj go szybciej. Oczywiście, również czekam z niecierpliwością na MLWY.
OdpowiedzUsuń~oLa
Coś wspaniałego <33333
OdpowiedzUsuń- Sara N
Oj no jak śmiesz, kazać mi czekać aż tak długo na ich randkę. No ale też się cieszę na trzecią część MLWY. Mam pytanko, ile już napisałaś rozdziałów tego bloga ale nie opublikowałaś? Pytam się bo nie wiem czy mam zwidy czy mój blogger szwankuje ale na moim pulpicie nawigacyjnym pojawiły się rozdziały aż do 18 razem z tytułami i takie tam z twojego bloga. No i jestem ciekawa czy nie przetrzymujesz 9 rozdziałów.
OdpowiedzUsuńU mnie też już się coś takiego pojawiło, ale naszczęście moje słońce mi wszystko wyjaśniło <3
UsuńA co do rozdziału to genialny, jak zawsze zresztą ;)
Cóż... ostatnio blogger coraz częściej szwankuje xd
OdpowiedzUsuńTo prawda mam napisane rozdziały do 18, ale nie całe. Mam po prostu tytuły, oraz zaczęte rozdziały, które nie są skończone. Mają może po 10 zdań. Później dopisuje reszte. Tak jest o wiele lepiej... no przynajmniej dla mnie. Wime dziwne, ale przynajmniej wiem co do czego. No, a to, że masz je na swoim pulpicie nawigacyjnym to efekt tego, że wszystkie moje nieopublikowane posty dziwnym trafem się opublikowały. Potem musiałam je usuwać no i takie to..
A więc podsumówiując. Nie mam napisanych rozdziałów i niczego nie przytrzymuje. Gdy tylko je kończę od razu wstawiam tutaj. Mam nadzieję, że rozwiązałam powód twojego zaciekawienia :)
Pozdrawiam ;*
aaaaaa , Lou i Hazz idą na 'spotkanie'.. tiaa.. randka będzie jak nic !! XD
OdpowiedzUsuńdziewczyno , kocham Twoje opowiadania . wszystko co tworzysz < 3333
co tu więcej pisać - spiesz sie z następnym , bo nie wytrzymam i tyle ! :D <3
No nareszcie jak normalni ludzie się umówili. Ileż można czekać... Bosz.. Lou mógł wczęściej to zaproponować, ale w sumie... fajnie, że teraz. A co do rozdziału to taki... słodki ;* Kocham <3
OdpowiedzUsuńNo i czekam czekam czekam czekam czekam czekam czekam czekam czekam czekam czekm i jeszcze raz czekam na 3 część MLWY. Już się nie mogę doczekać.. tylko... żeby to nie skończyło się tak jak pisałaś mi na gg :( Bd plakać...
No nic.. pozostaje mi.. czekanie! XD Hhaha...