poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 13 - Bo jesteś wszystkim, czego kiedykolwiek pragnąłem.


Cześć wszystkim! Od razu chciałabym przeprosić za ten rozdział. Jest cholernie nudny i do dupy, chociaż wydaje mi się, że jest dłuższy niż poprzedni ;) Postaram się, aby kolejny był fajniejszy ;D  Ogółem to teraz chciałabym dodać pierwszą część shota WYMM?, a później rozdział 14. Nie wiem kiedy to wszystko się pojawi, bo dostałam strasznego lenia i nic mi się nie chcę. Z trudem skończyłam ten rozdział i nie mam żadnego pomysłu na następny, więc jeśli macie jakieś to piszcie tu, na Tumblr lub na gg ;) To tyle ode mnie. 
Enjoy!!


   Twoje oczy odbiciem najgłębszych wzruszeń.


"Kocham Cię" - czy te dwa magiczne słowa są prawdziwym dowodem miłości? 


Wypowiadanie tych słów jest dla wielu ludzi najlepszym sposobem okazania miłości i głębi uczuć do drugiej osoby. Jednakże jednej rzeczy nie można zapomnieć. Kocham Cię może brzmieć odmiennie dla każdego. 


Istnieją ludzie, którym wypowiedzenie tych dwóch słów przychodzi bardzo łatwo. Lecz istnieją także tacy, którzy podchodzą do tego niezwykle ostrożnie i wypowiadają te słowa tylko w wyjątkowych sytuacjach. 

Tak samo było z Harrym. Ten chłopak nie mógł powiedzieć Kocham Cię do pierwszej lepszej osoby, którą poznał jedynie kilkanaście dni temu. Dziwne było to, iż Harry powiedział te słowa do Louisa. Chłopaka, którego poznał nie dawno, ale był pewien jednego. Był pewien swoich uczuć, którymi darzył Louisa. Bo Louis porządnie namieszał mu w głowie.


Lou i Harry nadal siedzieli na ławce, wpatrując się w siebie. 


- Lou, ja nie powiedziałem tego od tak sobie. Ja nie mówię tych słów pierwszej lepszej osoby. Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym, i…. gdy pierwszy raz Cię zobaczyłem, moje serce zaczęło bić sto razy szybciej. Nie mogłem o tobie zapomnieć i ciągle o tobie myślałem. Najpierw myślałem, że to po prostu zauroczenie. Jesteś bardzo przystojny i tak cholernie uroczy, że po paru dniach zrozumiałem, że to nie było zauroczenie, tylko się w tobie zakochałem i nie mogłem nic z tym zrobić - powiedział, opierając głowę o ramię Louisa, a ten obejmował go ręką w pasie, mocno do siebie tuląc.


- Uwierzysz, że ja miałem tak samo? - szepnął Lou, uśmiechając się szeroko, gdy Harry podniósł głowę z jego ramienia, patrząc się w jego oczy. - Spojrzałem na ciebie i bum. Wiesz… miłość od pierwszego wejrzenia. Ale może to przez to, że jestem starszy - zachichotał, natomiast Harry na chwilę się zadumał.


- Lou, ile ty właściwie masz lat? - zagadnął patrząc się na chłopaka. Dopiero teraz sobie uświadomił, że tak na prawdę nie wie ile Louis ma lat.


- Um… 23, znaczy rocznikowo 24, ale urodziny mam 24 grudnia. Tak wiem, mam pecha - zaśmiał się, po czym wplótł palce w bujne loki Harry’ego, który przymknął powieki na ten gest. - Masz coś przeciwko? Wiesz… w końcu to 6 lat - powiedział, tuląc do siebie loczka.


- Dlaczego miało by mi to przeszkadzać? Nie mam nic przeciwko różnicy wieku w związku…- natychmiast ugryzł się w język. - Um… znaczy się, my… my chyba nie jesteśmy, znaczy jeśli ty nie chcesz, możemy być przyjaciółmi.. albo, no wiesz….


- Jesteś strasznie słodziutki kiedy się jąkasz - wyszczerzył się, bawiąc się loczkami Harry’ego. - Skoro ty mnie kochasz i ja ciebie równie mocno, to chyba jesteś moim chłopakiem, prawda? Ale to fajnie brzmi, no nie? Harry Styles to mój chłopak - wyszczerzył się, na co Harry się uroczo zaśmiał. - Słuchaj, bo mieliśmy dziś iść na tą randkę no i ja kupiłem bilety na London Eye, a nie chce żeby mi przepadły, więc jeśli chcesz…


- No pewnie, że chce! Idziemy! - krzyknął uradowany, wstając z ławki, po czym pociągnął za sobą chłopaka. Ruszyli w wymierzoną stronę, po drodze śmiejąc się i opowiadając o sobie różne rzeczy.




Po dwudziestu minutach dotarli na miejsce. Louis wręczył bilety, po czym siedli do kapsuły, czekając aż koło ruszy. Po kilkudziesięciu minutach koło ruszyło, a Louis i Harry mogli podziwiać widoki zza okna. Londyn był przepięknym miastem. A zwłaszcza o zachodzie słońca.



Gdy znaleźli się na samej górze, Harry przybliżył się do swojego chłopaka, sprawiając, że ten popatrzył się w jego oczy. Mimowolnie na jego twarz wpłynął uśmiech. Nieśmiało przybliżył się do niego, po czym delikatnie musnął wargi szatyna. Były takie słodkie….


Louis natychmiast oddał pocałunek. Hazz chciał poznać więcej obezwładniającej przyjemności. Przejechał językiem po dolnej wardze Louisa sprawiając iż ten otworzył usta. Harry wykorzystując to, niepewnie wsunął język do buzi szatyna, przejeżdżając nim po podniebieniu chłopaka. Louis jęknął na ten gest, po czym rozpoczęła się bitwa, w której chłopcy walczyli o dominację. Ich języki wiły się w tańcu. Niestety oni też są ludźmi i muszą oddychać. Oderwali się od siebie spoglądając w swoje oczy i lekki dysząc. 


- Byłem taki głupi - powiedział Louis, kręcą głową. Harry lekko się przestraszył, sądząc, że Louis zaraz powie, że to wszystko to pomyłka i nigdy nie powinno się wydarzyć. Uspokoił się jednak, gdy szatyn powiedział o co chodzi.. - Jakbym powiedziałbym Ci wcześniej o tym co do ciebie czuje, teraz całowanie ciebie byłoby codziennością - szepnął rozmarzony, na co Harry zachichotał i się uspokoił. 


- Nie martw się, nadrobisz zaległości - powiedział, po czym ponownie musnął usta Louisa.

~~~*~~~


Po wizycie na Londyn Eye oraz spacerze, Louis postanowił odwieść Harry’ego do domu. Szatyn zatrzymał się przed kamienicą, spoglądając przez okno. 

- No i tu się rozstajemy - westchnął Louis, wydymując dolną wargę. Harry natychmiast się uśmiechnął, po czym wziął ją w swoje usta, ssając i delikatnie przegryzając. - Hm… nie, nadal będę za tobą tęsknić - wyszeptał gdy się od siebie odsunęli, uśmiechając się cwaniacko, po czym znów połączył swoje usta z ustami Harry’ego.

- Kiedy się spotkamy? - zapytał Harry, gdy odsunął się od chłopaka.

- Jutro nie dam rady, mam dwa spotkania i muszę uzupełnić braki, wybacz ale taka praca - wyjaśnił, czochrając loczki Harry’ego. 

- A gdzie pracujesz? - spytał zaciekawiony Hazz, spoglądając z chłopaka.

- Jestem prezesem w agencji reklamowej. Mój tato ciągle nalegał żebym pracował w naszej rodzinnej firmie, ale ja nie chciałem korzystać z… no że tak powiem z gotowego i z całej tej kasy. Chciałem sam na wszystko zapracować. No, a poza tym to niezbyt fajnie jest gdy twój ojciec ma Cię ciągle na oku, nie?


- Ohh… więc, macie rodzinną firmę? Czyli, że twoja rodzina jest… no, że tak powiem…


- Bogata? - przerwał mu Lou, na co Harry skinął twierdząco głową. - Może i jesteśmy bogaci, ale ja nie zwracam uwagi na tą kasę. Bo pieniądze nie są potrzebne do szczęścia, prawda?


- Oczywiście, że tak… - Harry lekko posmutniał, spuszczając głowę, co natychmiast zauważył Louis. Zmarszczył lekko brwi, przybliżając się do Harry’ego. Uniósł delikatnie dłoń, przykładając ją do policzka loczka, delikatnie go masując. Po chwili podniósł jego podbródek, próbując uchwycić jego wzrok. Gdy się mu to udało, zobaczył w nich coś dziwnego.


- Hazz, co się dzieje? - spytał, troskliwie wpatrując się w te zielone tęczówki. Gdy nie otrzymał odpowiedzi, był przekonany, że powiedział lub zrobił coś nie tak. - Harry? Zrobiłem coś nie tak? Powiedź….


- Nie. To nie to.. po prostu, ja…. no bo, ja nie chcę, żebyś ty, albo ktoś, sobie może pomyślał…. pomyślał…


- Pomyślał, co?


- Pomyślał, że jestem z tobą dla pieniędzy. - wyszeptał cichutko, spuszczając wzrok.


- Harry, proszę Cię, przecież ty dopiero co się o tym dowiedziałeś. A jeśli ktoś będzie tak uważać, to niech się wypcha. Posłuchaj mnie, przecież doskonale wiem, że nie jesteś ze mną dla pieniędzy. Że nie kochasz mnie z ich powodu.


- No bo tak jest - powiedział pewnie, podnosząc wzrok. - Kochałbym Cię bez względu na wszystko. - szepnął, na co Louis delikatnie, a wręcz z czcią musnął jego usta. - Hmm… Czyli, że do pracy musisz chodzić w garniturze, tak? - spytał, natomiast Louie jedynie skinął twierdząco głową.- Chciałbym Cię kiedyś zobaczyć w garniturze. Na pewno wyglądasz bardzo męsko - przegryzł wargę, uśmiechając się delikatnie.

- Męsko jak na geja, co? - zaśmiał się Lou, powodując, że chłopak siedzący obok niego również zachichotał. - Ale za to jak przystojnego - powiedział puszczając oczko Harry’emu. 

- Z nieziemskim tyłkiem - powiedział jakby zahipnotyzowany. Po chwili ugryzł się w język i zrozumiał co powiedział. - O Jezu, powiedziałem to na głos?! Um…. ale, wiesz to prawda, masz taki…. ekhem .. jędrny tyłek - spojrzał na Louisa, po czym oboje wybuchli śmiechem. - Ale to prawda! - rzucił, przez śmiech.

- Ja tam go nie lubię - powiedział Lou, opanowują śmiech.

- Czemu?

- No, a czemu miałbym go lubić? Jest taki duży, okrągły i… kobiecy - wyjaśnił, na co Harry uśmiechnął się szeroko. - Ale skoro tobie się podoba…

- Wiesz.. sądzę, że nie jestem jedyny - zachichotał, a następnie się wyprostował. - To ja muszę już iść. Będę tęsknić - Harry lekko posmutniał, otwierając drzwi i powoli wychodząc z auta. 

- Ja też będę tęsknił… -szepnął Lou, patrząc się jak jego chłopak wychodzi z samochodu. Harry nie mogąc wytrzymać obrócił się, po czym jeszcze raz pocałował Lou.

- Cholera, uzależniłem się - wyszeptał, po czym ostatni raz ucałował Louisa w usta i zamknął drzwi od samochodu jego chłopaka. Pomachał mu na pożegnanie, po czym szybko wbiegł do kamienicy, modląc się w duchu aby Niall nie zadawał mu żadnych pytań. Dotarł pod swoje drzwi, delikatnie naciskając na klamkę. Powoli wszedł do środka, zdejmując buty. Wszedł w głąb mieszkania, rozglądając się. Gdy znalazł się w salonie jego oczy spoczęły na czwórce przyjaciół, którzy siedzieli na kanapie. 

- Harry?! - krzyknęli uradowani wstając z posłania. Podeszli do niego i zaczęli zadawać masę różnych pytań. 

Jak było?

Co Ci powiedział?

Pocałowaliście się? 

Co tak długo? 

- Słuchajcie, jesteście gorsi niż moja mama -powiedział przewracając oczami. Opadł na poduszki, spoglądając na przyjaciół. - Po pierwsze, przepraszam was, za to co zrobiłem, ale musiałem to zrobić bo jak widzę mój plan podziałam, hem? - zagadnął spoglądając na Zayna i Perrie, którzy się na siebie słodko patrzyli i trzymali za ręce. 


- Dobra, lepiej mów co tam na twojej randce - wyszczerzyła się Pezz, siadając obok Harry’ego.


- A nie interesuje was to czy nic mi nie jest po wypadku? - zapytał unosząc brew do góry. Wszyscy się po sobie popatrzyli z dziwnymi wyrazami twarzy.


- Znaczy się Niall już nam wszystko powiedział i wiemy, że nic Ci nie jest, ale nadal nie wiemy co się tam działo - powiedział Zayn, po czym usiadł obok Perrie, natomiast Niall i Liam na fotelu obok. - To mówisz czy nie?


- Dobra, ta kanapa jest chyba jakimś centrum przesłuchań - zaśmiał się, a razem z nim reszta. 


- No dobra, a teraz mów! - powiedziała stanowczo Perrie.


- Dobra, więc…. Louie zabrał mnie do parku bo chciał mi coś powiedzieć. No i jak już byliśmy w tym parku to usiedliśmy na ławce, no a on wtedy… - przerwał na chwilę odtwarzając ten moment w głowie. Nie mógł uwierzyć, że on i Louis zostali parą. Że szatyn darzy go takim samym uczuciem i, że prawdopodobnie od teraz wszystko będzie cudownie. - No powiedział, że mnie kocha - szepnął cicho, lecz reakcja jego przyjaciół wcale nie była cicha. Zaczęli krzyczeć i mówić ‘nareszcie’ - O Jezu, powinniście się leczyć! - rzucił, po czym sam się zaśmiał.


- Nawet nie wiesz jak się cieszymy - powiedział Niall, uśmiechając się.


Resztę wieczoru spędzili w swoim towarzystwie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Lecz Harry jak bardzo by się chciał skupić, nie wychodziło mu to. Po jego głowie cały czas wędrował obraz tego jak się całowali. Jakie to było wspaniałe uczucie, czuć ciepłe usta Louisa na swoich. Było jak w bajce. 

10 komentarzy:

  1. Pierwszaa!!!! Dobra... rozdział jak zawsze cudowny i masz mi tu nie pisać, że jest nudny i do dupy! Zrozumiano?! ;D To wszystko jest takie słodkie, że po prostu nie mogę. No i Zayn i Perrie *_* No i Liam i Niall *_* Noooo iiii Louis i Harry *_*
    No i jak Cię to nie kochać? <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Omfsdfsf.... Boże jakie to jest cudowne! Lou i Harry byli tacy rozkoszni w tym rozdziale i nawet nie mów, że jest do dupy, bo nie jest! On jest wspaniały! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy czytam twoje opowiadania to od razu humor mi się poprawia xd Hahha... nawet się zrymowało ;P Ogółem to jest extra!

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest ZAJEBISTE!!!! ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. omg... to jest takie wspaniale, ze nie moge <33 kocham tego bloga! mam nadzieje, ze szybko dodasz kolejny rozdzial, no i czekam na tego shota!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc Perrie i Zayn są cudowni! Może napiszesz jeden rozdział o nich? Ja wiem, że to opowiadanie o Larrym i wgl, ale fajnie by było jakbyś jeden z rozdziałów poświęciła Zerrie :) Nie mówię, że nie lubię Larry'ego bo go KOCHAM!! Są rozkoszni.... ale wiesz... No także, życzę weny i oby ci ten leń przeszedł!
    Czekam na nastepny rozdział, shot WYMM?, który swoją drogą świetnie się zapowiada! Jakieś strzały? Boże... bd extra!
    No nic... pozdrawiam! xd

    OdpowiedzUsuń
  7. W.S.P.A.N.I.A.Ł.E!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny rozdział. Po prostu...świetny.:) Harry i Louis są tacy uroczy w nim i słodcy, że awww! <3
    Nie mów, że jest nudny i do dupy, bo nie jest. jest wspaniały. :)
    Życzę weny i czekam na następny. :)
    http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach...to takie słodkie ;* I błagam, nie mów, że ten rozdział jest du dupy, o nie jest. Dziewczyno uwierz w to, że wszystko co piszesz jest cudowne! ;D Wspaniałe ,3

    OdpowiedzUsuń
  10. ale słodko *__* zapraszam do mnie http://walkao.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń