środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 14 - To musi być prawdziwa miłość.

Heeeeej!!! No i nowy rozdział gotowy ;) Wybaczcie, że nie jest jakoś tak specjalnie długi jak i bardzo fajny, ale serio nie mam pomysłów :( Mam nadzieję, że następny będzie o wiele, wiele lepszy od tego. No nic... chciałabym jeszcze w tym miesiącu dodać z... 3, może 4 rozdziały, przed wrześniem. Wiecie... szkoła i wgl. Ogółem to chciałabym uprzedzić, że w pierwszych miesiącach szkoły, nie będę dodawała za wiele, ponieważ wolę jak i chcę się skupić na nauce ;D Mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie. No to.. miłego czytania i proszę każdego kto to przeczyta o mały, naprawdę chociaż malutki komentarz. 

Enjoy!



Twoje oczy niczym wody lub brylanty

Tydzień później...

Harry wychodził właśnie ze szkoły wraz z Perrie. Gdy miał przechodzić przez jezdnię zauważył czarnego Range Rover'a, którego już doskonale znał. Uśmiechnął się szeroko na jego widok, czekając, aż jego ukochany z niego wyjdzie.


- Niewiarygodne jak Louis na ciebie działa - zaśmiała się Pezz, a Harry spojrzał na nią przymykając powieki i kręcąc głową. Zatrzymali się i cierpliwie czekali, aż z samochodu wyjdzie Louis. Po chwili chłopak wyszedł z auta, a ze strony pasażera wysiadł jeszcze jeden chłopak. Perrie od razu uśmiechnęła się gdy go zobaczyła.


- Niewiarygodne jak Zayn na ciebie działa - przedrzeźnił blondynkę, na co ta wystawiła mu język, a Harry się zaśmiał. Nie czekając długo, podbiegł do Louis'ego i rzucił mu się na szyje, krzycząc 'kocham Cię'. Chłopak oplótł rękami szyję Louisa, a ten chwycił go w pasie.


- Nie przejmujesz się? Wiesz... jeszcze dwa dni temu...


- Obchodzisz mnie tylko Ty i nic więcej. A to co działo się dwa dni temu... Lou zrozum, jesteś moim pierwszym, prawdziwym chłopakiem, i to jakoś jest tak dla mnie nowe, i wiesz, że nikt w szkole nie wiedział, że jestem gejem, a teraz wszyscy trąbią o tym na kilometr, ale to i tak nic nie zmienia, bo kocham Cię najmocniej na świecie i nie zamierzam się ograniczać tylko dlatego, że ludzie są nietolerancyjni - wyjaśnił, nadal wtulając się w szatyna.


- Czekaj, czekaj, ktoś Ci coś powiedział?! - zapytał lekko zdenerwowany i wystraszony, odsuwając od siebie Harry'ego. Spojrzał na niego wyczekując odpowiedzi.


- No... nie, nikt mi nic nie mówił.... no przynajmniej nie prosto w twarz - wyszeptał, wpatrując się w oczy Louisa, w których znów się zatracił.


- To dobrze, bo gdyby ktoś Ci coś powiedział, albo zrobił to nie ręczę za siebie - powiedział, całując Harry'ego w czoło. - A tak poza tym, wczoraj zapomniałeś koszuli - wyszeptał wprost do jego ucha, przegryzając płatek. Uśmiechnął się delikatnie przypominając sobie co się wczoraj działo. Harry przegryzł wargę, gdy ten obraz odtworzył się w jego głowie. 


- Jesteś niewyżyty - powiedział krótko Harry, odsuwając się od Louis'ego, po czym musnął jego usta.


- I to mówi chłopak, który wczoraj robił mi....


- Hazz jak tam twoje mieszkanie? - Louis'owi przerwała Perrie, która stała obok Zayn'a trzymając go za rękę. Harry i Louis oderwali się od siebie, po czym spojrzeli na dziewczynę i chłopaka. Było gołym okiem wydać, że są w sobie zakochani, a Harry był cholernie dumny z tego, że są ze sobą właśnie dzięki niemu. - Przerwałam wam? - spytała, spoglądając na lekko zarumienionego loczka.


- Um... co, nie. A tak w ogóle to co się z twoim mieszkaniem stało, słońce? - zwrócił się do Harry'ego, odwracając głowę w jego kierunku.


- No tak jakby.... zostało zalane przez sąsiada z góry - wyjaśnił, powoli i ostrożnie odwracając wzrok ku Louis'owi.


- To czemu mi nic nie powiedziałeś?! I kiedy to się stało? Matko, Hazz... trzeba było do mnie zadzwonić to bym do ciebie przyjechał....


- O trzeciej w nocy? Jak przyjechałem od ciebie, do od razu poszedłem spać, a potem w nocy obudził nas krzyk sąsiada, żeby jak najszybciej otworzyć drzwi. Wstaje z łóżka, a podłoga cała zalana.... no i co miałem zrobić? Dzwonić po ciebie? Przecież dziś miałeś ważne spotkanie, więc musiałeś się wyspać, a ja z Niall'em pojechaliśmy do Liama, żeby nas przenocował - wyjaśnił, przewracając oczami. Louis w stosunku do niego był bardzo opiekuńczy.


- Hazz... wiesz, że ja dla ciebie mógłbym zrobić wszystko - wyszeptał przybliżając się do Harry'ego. - A poza tym, nie będziesz wiecznie mieszkać u Liama, a takie zalane mieszkanie, to.... po prostu, jeśli chcesz to możesz.... znaczy, mógłbyś się wprowadzić do mnie, jeśli byś chciał, ja nie nalegam - powiedział, na co Harry się delikatnie uśmiechnął.


- Naprawdę, mógłbym? - spytał, a gdy tylko Louis wyszeptał ciche 'oczywiście kochanie' Harry rzucił się na jego szyję, całując gdzie tylko popadnie. - Ale, że tak na czas remontu, czy tak, że....


- Na zawsze? - powiedział za Harry'ego patrząc się na niego. - Jestem pewny, że jesteś tym jedynym i nigdy nie będzie drugiego takiego jak ty. Jesteś dla mnie najważniejszy - wyszeptał całując krótko usta loczka. - To jak, jedziemy po twoje rzeczy? - zagadnął, uśmiechając się szeroko. Harry pisnął tylko jak mała dziewczyna, kiwając z entuzjazmem głową. Pożegnali się z Perrie i Zayn'em, po czym uśmiechnięci oraz trzymając się za ręce, ruszyli w stronę auta.


Weszli do niego, po czym Louis zapalił silnik i ruszyli w stronę mieszkania Hazzy.


~~~*~~~       



Chłopcy byli już w drodze do domu Louisa. Spakowali wszystkie rzeczy Harry'ego, oraz zadzwonili do Nialla informując go o tym, że Harry zamieszka z Louis'em. 


Po kilku minutach Louis wraz z Harrym wjeżdżali już pod dom chłopaka. Szatyn zatrzymał się i zgasił silnik, po czym chciał wyjść z auta, lecz Harry mu to uniemożliwił, chwytając jego rękę. Starszy spojrzał na lekko przestraszoną twarz loczka. 


- Hazz, coś się stało? - spytał, patrząc uważnie się na Harry'ego. 


- Lou... czy ty na pewno tego chcesz? Nie chcę żebyś potem tego żałował. Masz swoje życie, a ja wchodzę w nie z butami, wywracając je do góry nogami. Nie chcę być twoim problem - wyszeptał cichutko spuszczając głowę. Louis nie mogąc tego znieść, chwycił dwoma palcami podbródek Harry'ego, podnosząc jego głowę, sprawiając, że Harry spojrzał na Louisa. 


- Dlaczego mówisz, że będziesz dla mnie problemem? Hazz kocham Cię, a to, że będziesz ze mną mieszkać będzie dla mnie czymś wspaniałym... bo ty jesteś wspaniały. Jesteś moim aniołkiem i zawsze nim będziesz - powiedział pewnie, całując Harry'ego w usta. - Proszę Cię, nie zapominaj o tym - dodał, obejmując loczka, gdy ten się w niego wtulił. 


- To co idziemy? - zagadnął po chwili Harry, odsuwając się od swojego chłopaka, uśmiechając się. Louis również się uśmiechnął, po czym skinął głową. Wyszli z samochodu, a następnie podeszli do bagażnika w celu wyciągnięcia bagaży. Louis wziął dwie walizki, natomiast Harry walizkę i torbę. Lou zamknął samochód, po czym obydwoje ruszyli w stronę domu. 


- Louis! - obydwoje usłyszeli głos mężczyzny. Obrócili się i zobaczyli młodego chłopaka. 


- Kto to? - zapytał cicho Hazz, gdy Louie zabrał od niego walizkę, odstawiając ją w kąt, po czym pewnie chwycił chłopaka za rękę. 


- Mój... znaczy się, teraz nasz sąsiad, kotku - wyszeptał, całując krótko usta Harry'ego. Chłopcy podeszli do płotu, a Louis przywitał się z sąsiadem. 


- Um... a to, to twój...? - zagadnął niepewnie wskazując dłonią na Harry'ego. 


- Ah no tak.... Harry to Shawn nasz sąsiad, Shawn to Harry mój chłopak - powiedział przestawiając sobie chłopaków, którzy podali sobie rękę. Osiemnastolatek uśmiechnął się delikatnie do mężczyzny, który na oko był w wieku Louisa. Hazz lekko znudzony pogawędką mężczyzn, mocniej ścisnął rękę swojego chłopaka, dając mu tym znak, że chcę już iść. Lou natychmiast powiedział, że musi kończyć, po czym chłopcy ruszyli w stronę domu. Wzięli walizki, po czym Louis otworzył drzwi, przepuszczając Harry'ego, który wszedł pierwszy. Gdy Lou zamknął drzwi, Harry zarzucił ręce na szyję swojego chłopaka, uśmiechając się. 


- Nareszcie sami - wyszeptał, zbliżając swoją twarz do twarzy szatyna. Gdy ich usta dzieliły już tylko milimetry, ciszę w domu przerwał dzwonek telefonu. Hazz jęknął, odsuwając się od Louisa, wyciągając urządzenie z kieszeni. - Halo?


- Witaj mój słodki Haroldzie - przywitała się Perrie, chichocząc, na co Harry przewrócił oczami.


- Stało się coś? - zapytał, zdejmując buty.


- W sobotę będzie imprezka na zakończenie roku* - wyjaśniła.  - Znaczy się nie w tą sobotę, tylko za tydzień. Wiesz, został jeszcze tydzień szkoły, więc chcieli zrobić coś takiego wiesz.... także, ja sama się przed chwilą dowiedziałam. No dobra, a tak w ogóle to jak tam u Louis'ego?


- No dobrze - szepnął, spuszczając wzrok. - Nawet bardzo dobrze - powiedział, gdy Lou zjawił się obok niego. Szatyn chwycił go za rękę i pociągnął w stronę salonu.


- Dobra, to ja już nie przeszkadzam, pa - pożegnała się, po czym rozłączyła, gdy Hazz wyszeptał ciche 'pa'


- No nareszcie - powiedział Louis przybliżając do siebie Harry'ego. - Hmm...teraz możemy robić różne takie...


- Sprośne rzeczy - powiedział za Louisa, prosto w jego usta. Nie czekając dłużej wpił się w nie z utęsknieniem, czując jak Louis uśmiecha się przez pocałunek. Położył dłonie na ramionach Louis'ego, pchając go delikatnie do tyłu, tak, że ten usiadł na kanapie. Harry uśmiechnął się, przegryzając wargę, po czym usiadł na kolanach Louis'a, ponownie złączając ich usta razem. 


_____________________________________________

* Ja doskonale wiem, że to nie powinna być imprezka, tylko bal maturalny, ale zdecydowałam się, że napiszę o imprezie i już. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ;D 

14 komentarzy:

  1. Rozdział trochę za krótki, ale i tak spoko.. Fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt - krótki, ale ważne, że jest i mi się bardzo bardzo podoba ;)
    Czekam na kolejny!
    ~Sarah

    OdpowiedzUsuń
  3. Króciutki ale słodziutki - hahaha teraz bd raperką xd Mi się tam podoba, jest taki uroczy i w ogóle ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. OBYŚ SZYBKO DODAŁA KOLEJNY BO CHYBA NIE WYTRZYMAM!! TO OPOWIADANIE MNIE TAAAAAK WCIĄGNĘŁY, ŻE NORMALNIE NIE MOGĘ ;P JEST W NIM COŚ TAKIEGO.... TAKIEGO... SAMA NIE WIEM CZEGO ;D ALE JEST FANTASTYCZNY ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    No kocham to!!

    OdpowiedzUsuń
  6. To takie słodkie i urocze. Troskliwy Lou, to kochany Lou. Tak bardzo troszczy się loczka, ze to aż niesamowite, jak bardzo musi go kochać. I mieszkają razem, wiec będzie wesoło. <3
    Rozdział cudny. Poważnie, masz wielki talent. Pozazdrościć. :)
    Czekam na następny. http://harry-louis-larrystylinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohhh... jakie to słodkie ;) Harry jest taki uroczy w twoim opowiadaniu, a Lou słodki... Wspaniały rozdział *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej jej jej jej jej jej jej jejjejejee... wzruszam się od tej słodyczy w twoich - fantastycznych nawiasem mówiąc - rozdziałach ;D Masz ogromny talent i powinnaś jak najbardziej pisać, pisać, pisać i jeszcze raz pisać cudne opowiadania takie właśnie jak to i twoje poprzednie ;*
    Kocham i czekam na następny xx.

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś wspaniałego *_* Kocham to po prostu ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział.:)
    Larry...aww<3
    Czekam na następny.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej...aż sama nie wiem co mam napisać. Poważnie dziewczyno wyszło ci świetnie *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Absolutnie niesamowite!! ;D

    OdpowiedzUsuń